Na nowym stadionie przy al. Piłsudskiego odbyły się 94 mistrzostwa Polski. Padło wiele bardzo dobrych wyników. Sam obiekt też spisał się znakomicie, a jego bieżnia należy do najszybszych w kraju
Mimo że mamy dopiero lipiec, to śmiało można stwierdzić, że znamy już zwycięzcę kategorii Impreza Roku 2018 we wszystkich plebiscytach organizowanych przez lokalne media. Mistrzostwa Polski miały wszystko, czego profesjonalne zawody potrzebują. Wspaniały obiekt, świetna organizacja, pełne trybuny, czy wielkie gwiazdy to tylko początek tej wyliczanki. Dalej można wymieniać jeszcze niezłe wyniki lokalnych sportowców czy trzydniową transmisję telewizyjną, która zapewne dała Lublinowi więcej niż niejedna akcja promocyjna.
– Gratuluję organizatorom, bo wykonali olbrzymią pracę. Ta impreza przypomina najlepsze zawody na świecie – stwierdził Tomasz Majewski, wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Wtórowali mu sami zawodnicy. – Stadion jest przepiękny. Chciałabym jednak podkreślić, że ma znakomitą infrastrukturę rozgrzewkową. To nie jest normą w naszym kraju – powiedziała Anna Jagaciak-Michalska, złota medalistka w trójskoku oraz skoku w dal. – Do tego jest świetnie położony. Uwielbiam obiekty, na których jest tyle zieleni. To zdecydowanie moje klimaty – dodał Adam Kszczot, mistrz Polski w biegu na 1500 m.
Na przebieg rywalizacji sportowej kibice również nie mogą narzekać, bo każdego dnia można było znaleźć emocjonujące momenty. Bohaterem pierwszego dnia był wspomniany wcześniej Kszczot, który bezapelacyjnie wygrał rywalizację na 1500 m. Wprawdzie zawodnik RKS Łódź na mecie miał jedynie nieco ponad pół sekundy przewagi nad resztą stawki, to jego zwycięstwo było niezagrożone. Dwukrotny srebrny medalista mistrzostw świata na dystansie 800 m kontrolował bieg i kiedy trzeba włączył przyspieszenie. – Chcę podkreślić, że moi przeciwnicy byli bardzo wymagający, a zwycięstwo wcale nie przyszło mi tak łatwo – próbował przekonywać Kszczot, choć tę wypowiedź należy uznać za wyraz kurtuazji. U kobiet wielką formą błysnęła Sofia Ennaoui, która wygrała na 1500 m. Urodzona w Maroku reprezentantka Polski triumfowała z olbrzymią przewagą, a na ostatniej prostej dała się poznać jako prawdziwa showmanka, która świetnie zabawiała publiczność. – Forma zwyżkuje, chociaż najlepsza dyspozycja ma przyjść na sierpniowe mistrzostwa Europy w Berlinie – przyznała Sofia Ennaoui.
W piątkowych konkurencjach rzutowych fantastyczną rywalizację stoczyli oszczepnicy. Wygrał Marcin Krukowski, który uzyskał 82,87 m. Warto jednak zauważyć, że aż czterech zawodników przekroczyło granicę 80 m, co jeszcze nigdy nie zdarzyło się w historii mistrzostw Polski. U pań fantastycznie spisała się trójskoczkini Anna Jagaciak-Michalska, która już w pierwszej próbie uzyskała 14.24, co jest jej najlepszym rezultatem w tym sezonie. – To było chyba najlepsze rozpoczęcie konkursu w moim życiu. Później spadł deszcz, co nam mocno utrudniło rywalizację – powiedziała Anna Jagaciak-Michalska.
Kibice w województwie lubelskim tego dnia mieli również sporo powodów do radości, ponieważ zawodnicy z naszego regionu wywalczyli aż cztery medale. Złoto w biegu na 100 m zdobył Dominik Kopeć z Agrosu Zamość. Jego klubowi koledzy Paweł Fajdek i Arkadiusz Rogowski zajęli 2 i 3 miejsce w rzucie młotem. Całość uzupełniła Joanna Bemowska z AZS UMCS Lublin, która stanęła na najniższym stopniu podium w chodzie sportowym.
Sobota była dużo bardziej spokojna niż piątek, chociaż i tego dnia nie brakowało ciekawych konkurencji. Kibice czekali przede wszystkim na biegi na 400 m. U panów wygrał Karol Zalewski z czasem 45.53 sek. – Pierwszy raz startuję w mistrzostwach Polski na tym dystansie. Wcześniej rywalizowałem tylko na 100 m i 200 m. To złoto przyniosło mi mnóstwo satysfakcji. Nie ukrywam jednak, że najważniejsze są mistrzostwa Europy w Berlinie. Tam liczę na awans do finału – przyznał Karol Zalewski. U kobiet na tym dystansie najlepsza była Małgorzata Hołub-Kowalik. Zawodniczka Bałtyku Koszalin o ponad pół sekundy pobiła swój rekord życiowy. – To był lepszy bieg, niż mogłam nawet sobie wymarzyć. Od dwóch lat nie mogłam pobić swojej „życiówki”. Widziałam, że moje rywalki są bardzo silne, więc starałam się zacząć bardzo mocno. Na końcu nieco się przestraszyłam, bo nie wiedziałam, gdzie jest Justyna Święty-Ersetic. Na szczęście nie wyskoczyła mi zza pleców i mogę świętować złoty medal – powiedziała Małgorzata Hołub-Kowalik.
Gwiazdą ostatniego dnia była natomiast Anita Włodarczyk. Nasza mistrzyni olimpijska w rzucie młotem pokazała klasę. Zawodniczka RKS Skra Warszawa posłała młot na odległość 79.59 m, co jest jej najlepszym wynikiem w tym sezonie. – Chciałam rzucić powyżej 80 metrów, ale się nie udało. Do każdego konkursu, czy to w Polsce, czy za granicą podchodzę tak samo. W niedzielę zawody zaczęły się dla mnie dość nieciekawie. W trzeciej kolejce poszłam na całość. Im bliżej mistrzostw Europy, tym forma jest lepsza i to też bardzo mnie cieszy – powiedziała na antenie TVP Sport.
To był też udany dzień dla zawodników z województwa lubelskiego. Tego dnia zdobyliśmy aż pięć krążków, w tym dwa z najcenniejszego kruszcu. Przypadły one w udziale Dominikowi Kopciowi (bieg na 200 m) i Paulinie Gubie (pchnięcie kulą).